38 rzeczy na zimę. Dużo, mało? Okazuje się, że to znacznie więcej, niż przypuszczałam. A graficzne przedstawienie swojej szafy pozwala na nowe spojrzenie na stare ubrania.
Szafa kapsułowa nie musi mieć konkretnej liczby elementów, ani nie muszą być to rzeczy, które będziecie nosić jednakowo często. Ważne, aby wszystkie ubrania i dodatki wybrane przez Was do siebie pasowały. Wtedy jesteście w stanie stworzyć na tyle dużą liczbę zestawów, by się nie znudzić oraz nie nosić tego samego.
Moja szafa na zimę zawiera 38 elementów:
- 16 swetrów
- 4 bluzki
- 1 marynarka
- 6 par spodni
- 1 spódnica
- 6 par butów
- 4 torebki
Przyznam szczerze, że wizualnie moja realna szafa wygląda na znacznie większą, a tymczasem 38 elementów to przecież niewiele więcej, niż określone w projekcie 333 – 33 rzeczy. Gdy patrzę na swoje wieszaki i półki odnoszę wrażenie, że mam sporo więcej rzeczy i że układając graficznie swoją capsule wardrobe, nie zmieszczę wszystkiego i będę musiała z ciężkim sercem rezygnować z niektórych ubrań, by nie przegiąć i mieć szansę założyć każdą rzecz przynajmniej raz.
Tymczasem pozytywnie się zaskoczyłam. Liczba ubrań i dodatków jest dla mnie bardzo do przyjęcia. Oczywiście na dnie szafy mam kilka rzeczy więcej, ale są to póki co ubrania, co do których nie mam pewności: nosić czy sprzedać. Nie ma ich za wiele, ale uczciwie daję znać, że mam kupkę wstydu jak pewnie większość z nas.
W swojej szafie kapsułowej nie zawarłam okryć wierzchnich ani dodatków, takich jak paski. Noszenie paska zależy u mnie od samopoczucia i od momentu cyklu, kiedy moje ciało jest bardziej spuchnięte. Wtedy paska nie zakładam.
Z kolei płaszcz czy kurtka to dla mnie typowe okrycie, które ściągam zaraz po przyjściu do pracy. Jest więc częścią outfitu na czas drogi do biura. Oczywiście zależy mi, by pasowało do całości, ale ostatecznie jednak ma spełnić funkcję ochronno-grzewczą. Nie zawieram też w capsule wardrobe szalików ani czapek.
Z ciekawością zauważyłam w ubiegłym roku, że niechętnie zimą noszę sukienki. Mam dwie lub trzy, które się nadają, ale zupełnie ich nie czuję. I chyba mam lenia na tyle wielkiego, że nie chce mi się rankiem wkładać rajstop. Zatem zupełnie świadomie zostaję przy spodniach 😀
Nie wszystkie rzeczy, które widzicie na grafikach, są moimi ulubionymi. Do części mam wątpliwości. Niektóre za moment będą wymagały wymiany na nowe. Z kolei część nie pasuje mi pod względem stylu, który aktualnie lubię. Daleko mi jednak do wymiany garderoby co sezon. Nie taka jest istota odpowiedzialnej mody. Dlatego nawet jeśli coś mnie nie chwyta za serce w danym momencie, to staram się mimo wszystko zaadaptować daną rzecz i spróbować nosić ją w nowy sposób. Nie zawsze się udaje, ale to nic. Koniec końców, to tylko ubrania 😉
Przykładowe zestawienia:
Co mi daje capsule wardrobe?
Wizualne zorganizowanie swojej szafy na prostych grafikach daje mi zupełnie inny obraz zawartości mojej szafy, niż otwierając ją na co dzień.
- Widzę bardziej ogół, niż szczegół. Dostrzegam, że wcale nie mam takich braków w ubraniach, jak mi się wydaje.
- Od razu wizualnie mogę zobaczyć, co do czego pasuje.
- Uświadamiam sobie, ile zestawów mogę stworzyć z tego, co mam, bez potrzeby kupowania nowych ubrań. Mam więcej chęci na eksperymenty.
- Czuję, jakbym miała wielką garderobę, a nie trzy półki i wieszak!
Dajcie znać, w jaki sposób Wy organizujecie swoje szafy!