Cekiny nie są eko. Jak je nosić, by były bardziej przyjazne środowisku?

by Beata
14 minutes read

Cekiny są jak tornado: pojawiają się szybko, i równie szybko znikają. Niestety dla środowiska – sieją spustoszenie. Jednak błysk przyciąga i kusi. Jak zatem nosić cekiny, by zmniejszyć ich negatywny wpływ na środowisko?

Najlepiej byłoby powiedzieć: nie nosić. I jest to oczywiście najprostsze rozwiązanie. Ale nie żyjemy w zerojedynkowym świecie i warto zrozumieć, że lista zakazów i nakazów rzadko kiedy działa. Jeśli nie lubisz cekinów i sylwestrowe kolekcje omijasz szerokim łukiem – ten tekst nie jest dla Ciebie.

Sama z cekinami mam love-hate relationship. Bardzo mi się podobają, ale raczej na kimś. W cekinowym ubraniu czuję się przebrana, ale drobne dodatki dopuszczam. Długa suknia cała w cekinach – nie. Ale top? Prędzej.

Dlaczego cekiny nie są eko?

Przyczyna jest bardzo prosta: są zrobione z tworzyw sztucznych na bazie ropy naftowej. Najczęściej PVC, czyli polichlorku winylu – odpornej, wytrzymałej substancji, stosowanej również w produkcji np. wykładzin, folii, czy płyt winylowych.

To sprawia, że jeden cekin jest naprawdę wytrzymały i może służyć wiele lat. 

200 000 – tyle cekinów może znajdować się na jednym ubraniu! Oczywiście mowa o tych z górnej półki. Marki fast fashion szukają w tym względzie oszczędności, dlatego cekiny wszywane są byle jak, w mniejszej liczbie, nierówno. 

Dlatego przyglądaj się cekinom w sklepie z bardzo bliska.

Wykorzystanie tanich, syntetycznych materiałów, takich jak poliester (rzadko kiedy znajdziesz w sklepie ubranie z cekinami, które będzie wykonane z naturalnego materiału jak bawełna, czy sztucznego jak wiskoza) dodatkowo obniża koszt produkcji. Dodajmy do tego kiepskie szycie – krzywo skrojone rękawy, krzywe szwy, cekiny wszyte luźno i byle jak… 

No i mamy przepis na ubranie jednosezonowe, które założysz raz lub dwa, tylko na kilka godzin. Najpewniej nie przetrwa więcej, niż jedno-dwa prania, bo nici się poluzują, zgubisz jeden cekin, a kolejne polecą jak w domino, bo wszystko zszyte jest jednym ściegiem.

Zobacz moją rolkę na instagramie:

Ale już dość wyrzutów sumienia. Mamy prawo lubić błysk i chcieć nosić cekiny. Jak zatem znaleźć miejsce w szafie na cekinowy ciuch, by zniwelować jego negatywny wpływ na środowisko?

  1. Poszukaj ubrania na tyle dobrze uszytego, żeby posłużyło Ci dłużej, niż jeden sezon. Przypatruj się w sklepie jak wszyte są cekiny: czy jest równo, czy nie wystają żadne nitki, czy szycie wydaje się solidne? Czy ubranie jest wygodne i komfortowe w noszeniu, czy jest na tyle gruba i miła dla ciała podszewka, że nic Cię nie drapie?
  2. Wybierz ubranie na tyle uniwersalne, by posłużyło Ci na wiele okazji, również na co dzień. Długa, czarna suknia w czerwono-czarne cekiny może być zjawiskowa, ale niekoniecznie uniwersalna w codziennej garderobie. Ale już prosty top na ramiączkach z czarnymi cekinami może być wystylizowany nawet do biura, pod marynarkę i do wełnianej spódnicy.
  3. Kupuj z drugiej ręki! Jeśli ubranie trafia do drugiego obiegu w dobrym stanie, to jest spora szansa, że jeszcze długo posłuży. Cekiny w tym wydaniu są sporo tańsze, a dodatkowo zostały już raz wyprodukowane i można dać im drugie życie. Szperaj na vinted, w lumpeksach, lub w sklepach z odzieżą vintage. Sporo cekinów widziałam ostatnio w butiku cyrkularnym we Wrocławiu.
  4. Szukaj ubrań, które mają podszewkę z wiskozy lub acetatu. Dzięki temu warstwa plastiku na zewnątrz ubrania będzie mniej uciążliwa dla skóry, co sprawi, że będzie Ci się przyjemniej nosić daną rzecz.
  5. Odpowiednio dbaj o ciuch. Uważaj z praniem. Cekiny mogą się w pralce odkształcać, barwnik może się ścierać, szwy pruć. Ponadto w trakcie prania cekinów do wody uwalnia się mikroplastik. Pierz takie ubrania ręcznie lub oddaj do pralni, zwłaszcza jeśli zainwestujesz w nie więcej pieniędzy.
  6. Najważniejsze: niech cekiny nie leżą w szafie! Najmniej ekologiczne ubrania to te, których nie nosimy. Noś je więc z dumą na wiele okazji 🙂
Żakiet Pinko

Wierzę, że znalezienie dobrej jakości ubrania z cekinami nie jest łatwe. Żeby napisać ten tekst i nagrać rolkę na instagramie, przeszłam się po kilkunastu sklepach i wymacałam cekinowe ubrania. Wniosek jest smutny: większość z nich szybko skończy na śmietniku, bo są kiepsko uszyte, drapią, nie zachęcają do częstego noszenia.

Na wszystkie przejrzane ubrania znalazłam dwa, które były na tyle dobrej jakości, że przetrwają. Cekinowa, czarna bluza w Zarze za 199 zł, a także czarno-czerwony (dość odważny) żakiet Pinko, do kupienia w Half Price za ok. 1200 zł. 

Jak nie cekiny, to co?

Są różne sposoby na błysk! 

  1. Makijaż. Grudzień to sezon bling-bling i w makijażu również szaleję. Rozświetlacz z drobinkami, brokatowe cienie do powiek, błyszczyk. Taki anturaż nie potrzebuje już ubrania z błyskiem, wystarczy zwykły basic (np. golf w ciemniejszym kolorze). Do tego czerwone usta i nagle stylizacja nabiera magii.
  2. Biżuteria. Załóż na szyję kilka naszyjników, wśród nich jeden z perłami. Załóż kolczyki i bransoletkę, lub zestaw pierścionków. Niech biżuteria będzie widoczna. W przytłumionym świetle będzie się delikatnie wyróżniać i nie potrzeba błysku cekinów.
  3. Dodatki do włosów: opaski, spinki, kokardy. Wybór w sklepach jest ogromny. Dużo łatwiej też kupić dobrej jakości dodatek, który przetrwa lata. Osobiście mam czarną opaskę do włosów z kryształkami, delikatnie błyszczy, pasuje i do koszuli, i do swetra.

Dobre wieści: powstają pierwsze cekiny, które są stworzone z materiałów pochodzenia roślinnego. Takie cekiny są dużo bardziej przyjazne środowisku – są biodegradowalne. Oczywiście skala tej produkcji nie jest zauważalna masowo, ale trzymam kciuki, aby alternatywne materiały trafiły do mainstreamu.

Eskapizm w błysku

Warto wiedzieć, że niegdyś cekiny były dobrem luksusowym, ponieważ w czasach, gdy nie istniała masowa produkcja, wszywano je ręcznie. Była to żmudna praca. Prawdziwy boom miały w latach 20. XX wieku, gdy na salonach rządziły małe czarne, pióra, błysk. Kobiety zrzuciły wielkie i niewygodne suknie na rzecz prostych ubrań codziennych. Koktajlowe stroje, mimo prostych fasonów (sukienki o kroju litery H, bez rękawów i wcięcia w talii), były bogato zdobione frędzlami, koralikami lub cekinami właśnie. Szyję zdobił sznur pereł. Wśród materiałów królował jedwab, ale spotkać można było również bardziej budżetowe opcje, jak krepa (syntetyczny, lejący materiał, który imitował jedwab).

Czy zauważacie tu pewną analogię? Lata 20. to w Europie czas powojennego kryzysu. Ludzie starali się wracać do codzienności. Czasem uciekali w eskapizm, by przyćmić wojenne wspomnienia. Sto lat później również jesteśmy w kryzysie, obok toczy się wojna, ledwo co wyszliśmy z globalnej pandemii. Moda funkcjonuje skrajnie inaczej, pomimo przeszkód politycznych i gospodarczych, marki nadal wypuszczają nowe kolekcje w odstępie tygodnia lub dwóch i są w stanie dostarczyć nam doświadczenie eskapizmu niemalże od ręki. Sto lat temu cekiny były czymś drogocennym. Dziś kosztują grosze, a ubrania z błyskiem są szyte docelowo na jeden sezon, by zaraz po karnawale trafić do kosza. Przykre!

Byłoby pięknie, gdybyśmy nasze ubrania traktowali tak, jak traktowano je 100 lat temu. Niech znów będą drogocenne.

You may also like

Leave a Comment

Ta strona używa cookies, aby korzystanie z niej było łatwe i przyjemne. Zgoda na przetwarzanie cookies jest dobrowolna i w każdej chwili możesz ją wycofać. Akceptuj Czytaj więcej